wtorek, 1 listopada 2011

Podwójne życie - podwójne niebezpieczeństwo

Recenzja czegoś, co ostatnio wpadło w moje łapki:)
Czasami kradzież tożsamości i ucieczka to jedyne wyjście z patowej sytuacji, ale co jeśli wraz z ukradzioną tożsamością ściągamy na siebie niebezpieczeństwo i nawet nie wiemy, z której strony ono nadejdzie?

Zapowiadało się dosyć typowo. Głównym bohaterem miał być gliniarz z londyńskiej dochodzeniówki, a sprawa do rozwiązania jak zwykle miała być tajemnicza. Mogłoby to zapowiadać książkę podobną do 10 tysięcy innych książek, ale od pierwszych stron coś mi nie grało. Po pierwsze gliniarz słabo wpisywał się w kanon stróża prawa, ponieważ zamiast stać na jego straży notorycznie i znacząco je łamał. Po drugie zagadka, którą próbował rozwiązać nie była tylko tajemnicza, wręcz diabelnie poplątana i intrygująca.
Głównego bohatera Nicka Belseya poznajemy w momencie, gdy ten znajduje się na „ostrym zakręcie”. Przez problemy z hazardem i alkoholem zostaje bez pieniędzy, dachu nad głową i z pewnością, że wywalenie go z pracy jest tylko kwestią czasu. Właśnie wtedy trafia na „sprawę swojego życia”.
Jest nią dziwne zaginięcie mieszkańca jednej z najbogatszych ulic w Londynie – Bihops Avenue. Belsey szybko odkrywa, że zaginięcie wcale nie jest zaginięciem a samobójstwem, które de facto - jak dowiadujemy się później- nie było samobójstwem a zabójstwem. Policjant angażuje się w wyjaśnienie  sprawy i gotów jest nie przebierać w środkach aby dowiedzieć się o co w niej chodzi. Nie jest to jednak spowodowane chęcią polepszenia statystyk londyńskiej policji. Gdy odkrywa jak wielkim majątkiem dysponował denat postanawia to wykorzystać i wygrzebać się z własnych tarapatów. Okazuje się, że nie jest to takie proste. Aby się to udało musi on ukraść tożsamość nieżyjącego bogacza. Jako gliniarz doskonale wie czego unikać i jak działać aby oszukać prawo i nie zwrócić na siebie uwagi policji. Jego misterny plan może by doszedł do skutku gdyby nie to, że miliarder okazuje się całkiem biedny, a wcielając się w niego - Belsey musi kontynuować jego interesy, o których nie ma bladego pojęcia. Im dalej w głąb sprawy wszystko zaczyna plątać się i komplikować. Czytając odnosimy wrażenie, że nikt nie jest tym za kogo się podaje, łącznie z naszym głównym bohaterem.
Oliver Harris napisał świetny thriller i wykreował nietypową postać złego policjanta, do którego nie da się nie poczuć sympatii. Czytając ciągle mamy to uczucie, kiedy idąc ulicą wydaje nam się, że ktoś podąża za nami. Książka trzyma w napięciu i systematycznie zaskakuje. Zdecydowanie jest dla osób o mocnych nerwach – miłośników zagadki. Podzielona na dość krótkie rozdziały czyta się szybko i przyjemnie. Czasami aż tak przyjemnie, że czytając w tramwaju możemy zapomnieć, iż mieliśmy wysiąść trzy przystanki temu! Krótko mówiąc - polecam.
„Podwójne życie” Oliver Harris
Prószyński i S-ka, Warszawa 2011
Żaneta Obrzut

Ukazało się na http://www.kobieta20.pl/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz