poniedziałek, 5 listopada 2012

I wciąż ją kocham




                                                    Po pierwsze czytelnikom bloga (zakładając, że tacy byli:)) należą się wyjaśnienia dlaczego postanowiłam wrócić. Nie potrafię racjonalnie wyjaśnić dlaczego od marca wpisy na moim blogu przestały się pojawiać. Absolutnie nie jest to spowodowane tym, że przestałam czytać. Myślę, że powody ukryte są w teczce z napisem „sprawy osobiste” i nie chce wyciągać ich na światło dzienne. Do tych wszystkich spraw dołożyło się naprawdę sporo innych obowiązków i to sprawiło, że zaniechałam prowadzenia bloga. Tak jak wspominałam – nie przestałam i myślę, że nigdy nie przestane czytać. W obecnej chwili, nadal mam całe mnóstwo obowiązków i zajęć, ale chęć do dzielenia się przemyśleniami na temat tego co czytam przezwyciężyła obawę związaną z brakiem czasu. Postanowiłam pracować systematycznie nad recenzowaniem przeczytanych książek i mam nadzieję, że dotrzymam danego sobie, a teraz i Wam, słowa. W każdym razie trzymajcie za mnie kciuki.

Odkąd tylko zaczęłam masowo pochłaniać książki, byłam wierna pewnej zasadzie. Jeśli książka doczekała się swojej ekranizacji, najpierw przeczytam ją, a potem ewentualnie udam się na film. Ponieważ łamanie zasad bywa kuszące, niedawno odstąpiłam od tej reguły. Od razu zaznaczę, że był to pierwszy i ostatni raz.

Film, który zainspirował mnie do kupienia(!) i przeczytania książki nosił tytuł  „Dear John”, na polski tłumaczony jako „Wciąż ją kocham”. Ponieważ film (po przeczytaniu książki już wiem, że nie najwybitniejszy) wywołał u mnie uczucie wzruszenia byłam pewna, że książka zrobi jeszcze większe wrażenie. Nie pomyliłam się.

Przyznam szczerze, że „I wciąż ją kocham” autorstwa Nicholasa Sparksa jest pierwszą jego książką w mojej biblioteczce i pierwszą, jaką w ogóle trzymałam w ręku. Do tej pory nie sięgałam po jego tytuły i (chyba niesprawiedliwie) traktowałam je jak niepoważne romansidła, nie warte czasu i uwagi. Nie umiem ocenić całości twórczości Sparksa, ale chętnie lekko przedstawię i ocenię „ I wciąż ją kocham”.
Narratorem powieści jest John Tyree, jeden z jej głównych bohaterów.  To młody chłopak, pochodzący z Północnej Karoliny, gdzie wychowywał się jedynie z ojcem. Przez pierwsze kilkanaście stron John przedstawia nam swoje „ja” z przeszłości. Maluje obraz zagubionego, zbuntowanego nastolatka, który nie potrafi odnaleźć swojego miejsca na ziemi. Przedstawia nam również swoje trudne relacje z ojcem, który nie jest przykładem typowego rodzica. Tak naprawdę opowiada o borykaniu się z samotnością i wrażeniem bezsensowności.


Po ukończeniu szkoły średniej John zaciąga się do  armii Stanów Zjednoczonych, w czym odnajduje sens swojego istnienia. W wojsku przechodzi szkołę prawdziwego, męskiego życia. Dorasta.
Prawdziwa akcja rozpoczyna się w chwili,  kiedy John podczas przepustki spotyka Savannah. Savannah Lee Curtis jest młodszą o dwa lata studentką pedagogiki, pełną ideałów i dobrych manier. Dziewczyna spędza wakacje z grupą znajomych, budując domy dla ubogich w ramach akcji dobroczynnej. Historia wydaje się być banalna i tania. Muskularny i wysportowany John wyławia z wody torebkę dziewczyny. Ta w ramach podziękowania zaprasza go na integracyjne ognisko. W błyskawicznym tempie chłopak uświadamia sobie, że spotkana dziewczyna jest ucieleśnieniem jego najskrytszych marzeń i dopełnieniem sensu istnienia. Urzeka go swoim pięknem i wielką miłością do ludzi. Na przekór wszelkim okolicznościom miedzy dwojgiem rozkwita silne, pełne namiętności uczucie. Jednak dwa tygodnie przepustki Johna nieubłagalnie dobiegają końca. Chłopak musi wracać do armii, a Savannah po wakacjach do collegu. Dziewczyna obiecuje ukochanemu czekać na niego do końca okresu jego służby. Dla Johna ta obietnica staje się źródłem siły do przetrwania w wojsku. Ich uczucie rozkwita w wysyłanych do siebie listach. Tęsknota staje się dla dziewczyny ogromnym ciężarem, jednak nieustannie odlicza ona dni do powrotu ukochanego.
Ich plany o wspólnej przyszłości zmieniają wydarzenia z 11 września 2001 roku.

John staje przed trudnym życiowym wyborem. Postanawia dotrzymać wierności ojczyźnie i przedłużyć swoją misję w armii. Niestety wpływa to negatywnie na jego związek z Savannah. Dziewczyna nie potrafi radzić sobie z nieobecnością ukochanego. Będąc w Iraku, John otrzymuje pożegnalny list, w którym Savannah informuje go, że zakochała się w kimś innym.

To sprawi, że w życie chłopaka ponownie wtargnie pustka i dojmujące uczucie samotności. Z biegiem lat okazuje się, że czas nie leczy ran. Po śmierci ojca John wraca do domu, aby uporządkować jego sprawy. Wszystko dookoła przypomina mu o utraconej miłości. Nie potrafiąc sobie wytłumaczyć po co, John odnajduje Savvannah. Okazuje się, że po latach nadal ją kocha i tylko o niej marzy. Dziewczyna jest już jednak mężatką. Niestety jej życie nie jest usłane różami. John poznaje jej męża i dowiaduje się o chorobie, z którą się zmaga. Dodatkowo uczucie jakim darzyła go Savannah wciąż jest boleśnie żywe. Po raz kolejny życie postawi go przed dramatycznie trudnym wyborem.

Ta książka Sparksa być może nie jest najbardziej wymagającą lekturą, z którą przyszło mi się zmierzyć. Wywołuje jednak wiele emocji i funduje maksymalną dawkę wzruszenia, która w jesienne wieczory staje się ucieczką od rzeczywistości. Nie określiłabym tej książki jako romans. Jest na pewno czymś więcej. Po pierwsze jest studium trudnej relacji ojca (który choruje na zespół Aspergera) z synem. Miłość Johna do ojca jest nieustannym biegiem z przeszkodami, które fundują jego autystyczne zachowania. Dodatkowo Sparks uzmysławia nam samotność żołnierzy, którzy dzień po dniu walczą jedynie o ocalenie życia swojego i  partnera na polu bitwy. Na koniec „ I wciąż ją kocham” przypomniało mi, że prawdziwa miłość pozbawiona jest egoizmu i oznacza, że szczęście drugiej osoby jest ważniejsze niż nasze własne.


Z braku większej ilości czasu często czytam książki podróżując komunikacją miejską. Żałuje, że tak smutne, a zarazem piękne, zakończenie książki poznałam jadąc tramwajem. Ocieranie łez w takim miejscu okazało się bardzo krępujące.

A może Wy czytaliście jakieś książki Sparksa, które są równie dobre i godne polecenia? Zachęcam do podzielenia się własną opinią.

„I wciąż ją kocham”, Nicholas Sparks
Albatros, 2008 r.

Pozdrawiam,
Żaneta
(zaneta.obrzut@wp.pl)

2 komentarze:

  1. DR YAKAYA SPELL JEST NAJLEPSZYM PELLIEM, KTÓRĄ KAŻDY CHCESZ UŻYWAĆ, ABY POWRÓCIĆ SWÓJ POWRÓT. ZNAJEMY SIĘ, ŻE NIE MAMY ŻADNEGO BREAKU, ŻE NIE CHCEMY, ŻE TO ZDARZYŁO SIĘ, ALE MOŻE SIĘ ZROBIĆ, PONIEWAŻ TWOJA KOCHANKA MOŻE NIE UWIELBIAĆ TEGO SAMEGO SPOSOBU, KTÓRA UMIESZCZA SIĘ GO LUB JEJ, TO JEJ MOŻE JEDNAK WYŁĄCZYĆ SIĘ Z TOBĄ PONIEWAŻ NIE POCZUJEMY MIŁOŚCI, KTÓRĄ MASZ DLA NIEGO LUB MOGĄ MIEĆ NIEKTÓRE PIĘKNE POROZUMIENIE, KTÓRE BĘDĄ PROWADZIĆ DO PRZERWANIA PRZEZ NIEKTÓRE MIESIĄCE LUB ROK, W TYM WTEDY, ŻE MOŻESZ POMÓC, ABY UZYSKAĆ GO LUB ZWROT, POWIEDZ SIĘ SKONTAKTUJ SIĘ Z DR YAKAYA PRZEZ JEGO EMAIL ADRES YAKAYATEMPLE@GMAIL.COM LUB WYWOŁAJ SWOJEGO NUMERU MOBILNEGO +2347050270227, ABY POMÓC CIEBIE

    OdpowiedzUsuń
  2. Chcę tylko szybko poradzić każdemu, kto ma trudności w jego związku z kontaktem z Dr.Agbazara, ponieważ jest on jedyną osobą zdolną do przywrócenia zerwanych związków lub zerwanych małżeństw w terminie 48 godzin. ze swoimi duchowymi mocami. Możesz skontaktować się z Dr.Agbazara, pisząc go przez e-mail na adres ( agbazara@gmail.com ) LUB zadzwoń / WhatsApp mu na ( +2348104102662 ), w każdej sytuacji życia znajdziesz siebie.

    OdpowiedzUsuń