piątek, 9 grudnia 2011

Po tropach do celu


Na pewno każdy z nas pamięta zabawę z dzieciństwa w podchody. Jedna grupa dzieciaków zostawiała tropy i wskazówki drugiej grupie, aby ta ich odnalazła. Zabawa była ekscytująca z uwagi na rozwiązywanie zagadek, domyślanie się o co chodziło i pogoń za uciekającymi. Mniej więcej taki poziom ekscytacji i podniecenia oraz dreszczyku emocji odczuwałam czytając książkę Anthony’ego Horowitza pt. „Dom jedwabny”.
Anthony Horowitz to mistrz budowania napięcia, szczególnie w scenariuszach seriali telewizyjnych. Po przeczytaniu jego książki mogę śmiało stwierdzić, że na mistrzostwo zasługuje również w ich pisaniu. „ Dom jedwabny” to najnowsza część przygód Sherlocka Holmesa i jego wiernego kompana (kronikarza), doktora Johna Watsona. Przyznam szczerze, że była to pierwsza książka opisująca przygodę tej dwójki, po którą sięgnęłam. Jednak po przeczytaniu jej wiem, że sięgnę po kolejne. „Dom jedwabny” dotyczy historii, której wcześniejsze ujawnienie nie było możliwe ze względu na charakter sprawy i osoby, które były w nią zamieszane.
Cała historia rozgrywa się w listopadowo-grudniowym, dziewiętnastowiecznym Londynie. W czasie gdy Watson przybywa w odwiedziny do swojego najlepszego przyjaciela Holmesa, do detektywa zgłasza się marszand z Wimbledonu – Edward Carstairs. Nie jest to zwykła towarzyska wizyta. Carstairs prosi Sherlocka o pomoc, wplątując tym samym Holmesa i jego kronikarza w jedną z największych zagadek i afer w ich życiu. Na początku wydawać by się mogło, że „misja” detektywa ma polegać jedynie na ochronieniu marszanda przed człowiekiem, który przybył za nim aż z Ameryki po to (jak sugerował Carstairs) by się zemścić. Jednak z każdą przeczytaną stroną nabierałam pewności, że to afera szyta grubszymi nićmi. Holmes ze swym kompanem odkrywają karty tej zagadki krok po kroku, odgadując kolejne umyślnie zaszyfrowane tajemnice. Właściwie to Sherlock niebywale sprytnie rozgryza te zagadki. Jego błyskotliwości nie da się zmierzyć żadną dostępną miarą. Zdolności do łączenia faktów, analizowania i doszukiwania się dziury w całym są jego niezbitym atutem. Watsonowi może brak lotności umysłu i dobrego nosa, ale za to jest chyba najwierniejszym przyjacielem jakiego spotkałam w dotychczas przeczytanej literaturze. Choć często rozsądek sugeruje mu, że zagłębianie się w sprawę jest dla nich niebezpieczne, nigdy nawet przez myśl nie przechodzi mu aby osamotnić Holmesa. Wydawać by się mogło, że przedkłada go nawet przed swoją własną rodzinę. Dodatkowo jest genialnym kronikarzem, czego realnym dowodem jest ta książka pisana w pierwszoosobowej narracji, w czasie przeszłym. Watson genialnie ubarwia główny wątek (który de facto chyba nie potrzebuje ubarwiania) charakterystyką miasta i ludzi, którzy je zamieszkują. Pozwala nam to przenieść się w czas i miejsce akcji, zobaczyć na własne oczy zamglony i tajemniczy Londyn oraz poznać mieszkańców jego dna, zwanego „światem piekielnym”. A mamy kogo poznawać… Każda z opisanych w książce postaci jest wyrazista, ma swoje unikalne cechy co sprawia, że bohaterowie głęboko zapadają w pamięć. Sam Sherlock Holmes jest inteligentny, sprytny, odważny i twardy, a zarazem dobry i współczujący – choć tych dwóch ostatnich cech stara się nie ujawniać. Wyraziści bohaterowie i mroczna, intrygująca zagadka daje wspaniałe połączenie. Książka kończy się  maksymalnie szokująco. Do ostatnich chwil trzyma w napięciu. Gwarantuję, że spodoba się miłośnikom thrilleru i mrocznych afer.
Polecam.

„Dom jedwabny”
Anthony Horowitz
Wydawnictwo Rebis, Poznań 2011  
Napisane na www.kobieta20.pl
 
Żaneta Obrzut
(zaneta.obrzut@wp.pl)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz