środa, 4 stycznia 2012

Tarantula


Dziś chciałabym Wam przedstawić książkę, której ekranizację całkiem niedawno bo 16 września 2011 mogliśmy oglądać w kinach. Był to film Pedro Almodovara
 pt. „Skóra, w której żyję”, a tytuł książki brzmi „Tarantula” i jest ona autorstwa Thierry’ego Jonquet’a.  Ponieważ zdecydowanie hołduję zasadzie – „najpierw książka, a potem ewentualnie film” i tym razem postanowilam zacząć od książki. To był chyba dobry wybór, gdyż sama książka wywarła na mnie ogromne wrażenie i obawiam się, że wizualizacja historii Jonquet’a mogłaby mnie ‘zabić’ (uśmiech).
            Thierry Jonquet to francuski pisarz, który źródła inspiracji szuka w codziennych gazetach, w „barbarzyństwie świata, w którym żyjemy”. Mam ogromną nadzieję, że historia Tarantuli nie jest w całości zaczerpnięta ze świata zewnętrznego. Jeśli jest – to nie ukrywam, że jestem zaniepokojona. Od początku książki zostają nam ukazane dwie, z pozoru odrębne historie.
            Pierwszą z nich jest historia Richarda Lafargue’a – bogatego chirurga plastycznego, którego żona nie żyje, a córka Viviene od lat mieszka w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym. Prowadzi on nieco podwójne żyje. Zamieszkuje olbrzymią, wystawną willę wraz z tajemniczą, piękną Ewą. Z jednej strony jest całkiem normalnym acz nieszczęśliwym z powodu swojej rodziny człowiekiem. Z drugiej niewytłumaczalna jest jego relacja z Ewą. Richard pokazuje się z nią na przyjęciach, a dodatkowo zmusza ją do prostytucji. Co wieczór narkotyzuję ją i zamyka w swoim pokoju. Dlaczego piękna piosenka „The Man I Love”, którą często gra Ewa doprowadza go do szaleństwa?
            Drugą historią są losy dwójki przyjaciół Vincenta i Alexa. Pierwszy z nich zostaje uprowadzony przez nieznajomego mężczyznę. Drugi – Alex od czasu zaginięcia przyjaciela raz po raz pakuje się w kłopoty. Gdy napada na bank i zabija policjanta zaczyna się ukrywać. Dowiaduje się o znakomitym chirurgu plastycznym Richardzie Lafargue’u i chcąc uniknąć kary, postanawia porwać piękną Ewę i zmusić lekarza do wykonania operacji plastycznej twarzy.

            Dodatkowo pomiędzy tymi dwoma historiami w książce znajdują się drastyczne zapiski ofiary, która nazywa swojego kata Tarantulą. Porównanie to sugeruje, że kat jak pająk przygląda się swojej zdobyczy. Najpierw głodzi ją, a później stopniowo zaczyna przynosić wodę, jedzenie… Później meble, płyty, fortepian. Wzbudza w swojej ofierze wdzięczność, a dodatkowo podaje jej dziwne zastrzyki.
            Jaki związek mają te zapiski z dwiema historiami opisanymi wcześniej? Brr.. przechodzą mnie ciarki jak sobie o tym przypomnę. Świat przedstawiony w utworze jest opisany prostym, wręcz banalnym językiem – tylko taki język mógł nadać książce klimat grozy, obrzydliwości, wszechobecnej nienawiści. Relacje pomiędzy bohaterami opierają się tylko i jedynie na negatywnych uczuciach i wszędzie wyczuwa się ogromną chęć zemsty. Kto, na kim i dlaczego miałby się mścić? Polecam abyście przeczytali sobie to krótkie studium relacji kata i ofiary. Zdecydowanie warto. A! I coś jeszcze. Sądzę, że taką dawką perwersji powinny zmierzyć się osoby w wieku +18.


„Tarantula” Thierry Jonquet
Prószyński i S-ka 2011
Żaneta Obrzut





Już wkrótce recenzja książki Antoinette van Heugten pt. "Dotknąć prawdy" oraz Harlan'a Coben'a pt. "Zachowaj spokój". 


Pozdrawiam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz