środa, 5 czerwca 2013

Polski ból

Od jakiegoś tygodnia wszyscy narzekają na pogodę. Of course – jest tak jak widać. Szaro, buro, zimno i deszczowo (!). W ogóle nie jest to pogoda, jakiej oczekiwalibyśmy w czerwcu, ale skoro jest kiepsko czas poszukać plusów. Jestem zwolennikiem teorii, że każda sytuacja ma swoją jasną, drugą stronę. W tej (sytuacji pogody pod psem) wynalazłam dla Was dwieJ.
Pierwszą jasną stronę opisze w telegraficznym skrócie. Mianowicie: Pada STOP, trwa sesja STOP, trzeba się uczyć STOP, pogoda zatrzyma nas przy biurku/książkach STOP.
Tak właśnie wydaje mi się, że chociaż zmagającym się z egzaminami pogoda ułatwia zostanie w domku przy książkach. Trzymam za Was kciuki. Dla tych, których nie dotyczy sesja, albo znajdują w jej trakcie czas na coś jeszcze też „coś” mam. Tym czymś jest zbiór reportaży Lidii Ostałowskiej pt. „Bolało jeszcze bardziej”. Nareszcie z czystym sumieniem mogę polecić literaturę z wyższej półki. Przeczytanie tego zbioru zapewniło mi podróż po Polsce, jakiej z racji mojego młodego wieku nie mogę znać „osobiście”. Polsce B – „Niechcianej, zagubionej, gorzej ubranej”[1].

            Lidia Ostałowska to dziennikarka Gazety Wyborczej, absolwentka polonistyki na Uniwersytecie Warszawskim. Jest jedną z najwybitniejszych polskich reporterek. W jej autorskim dorobku znajdziemy m.in. takie tytuły: „Cygan to cygan” (2000) i „Farby wodne” (2001, nominacje do Nagrody Literackiej Nike 2012, Nagrody Gwarancje Kultury 2012 i Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego 2012).
„Bolało jeszcze bardziej” to zbiór dwunastu tekstów, które ukazały się w Gazecie Wyborczej. Powstały na przełomie lat 1991- 2005 i są niesamowitą wizytą w Polsce B. Ostałowska odwiedza tereny byłych PGR-ów, wielkomiejskie blokowiska, prowincjonalne miasteczka. Podróżując wraz z nią zajrzymy do Przerośli Gołdapskiej, łódzkich Bałut, katowickich Bogucic, Wrotnowa, Białej Podlaskiej. Reporterka stając się wspaniałym słuchaczem, pozwala swoim bohaterom mówić, nie wystawia ocen, nie sugeruje. Nie ingeruje w ich opowieści, nie poprawia, co sprawia, że historie nie tylko są autentyczne, ale też na takie brzmią. Bieda w Polsce, którą odwiedza reporterka jest nie tylko biedą materialną, ale przede wszystkim biedą duchową. W każdej, z dwunastu ukazanych nam historii coś boli. I to bardzo.
            Najbardziej wstrząsające były dla mnie teksty zatytułowane: „Worek”, „Z tatą”, „Czasem odwiedzają mnie demony”.
„Worek” – Wrontowo, pod Siedlcami, 2000 rok. Na strychu jednego z domostw odnalezione zostają zwłoki czwórki dzieci. Nie wiadomo, kto i jak mocno zamieszany jest w sprawę. Jedno jest pewne – to, co się tam wydarzyło i z czym żyli Ci ludzie (matka dzieci, teściowa, mąż itd.) jest dla przeciętnego człowieka sceną rodem z najstraszniejszego thrillera, po obejrzeniu którego zasypiamy z ulgą, „że to tylko film”.
„Z tatą” – historia kobiety, która w dzieciństwie gwałcona przez własnego ojca, w dorosłym życiu zachodzi z nim w ciąże. To wydarzenie powoduje, że odwraca się od niej rodzeństwo i matka, która nigdy nie potrafiła jej obronić przed ojcem- zwyrodnialcem. Patologiczna relacja z ojcem rzutuje na jej późniejsze relacje damsko-męskie tak bardzo, że uniemożliwia jej ułożenie sobie życia z kimkolwiek. Sama bohaterka wypowiada znamienne słowa, podsumowywujące jej sytuację: „ Nie znam miłości. Mówię, że kocham, ale czuję tylko pożądanie”[2].
„Czasem odwiedzają mnie demony” – to historia, z którą już dane mi było się zapoznać, w antologii Mariusza Szczygła (polecałam Wam kiedyś;)). Reportaż dotyczy aborcji, prawdziwe oblicze skontrastowane jest z kreowanym wizerunkiem tego problemu. Do głosu zostają dopuszczone kobiety, które dokonały aborcji i opowiadają o syndromie postaborcyjnym lub jego braku.
            Niemniej jednak podobało mi się odwiedzenie katowickich Bogucic i zagłębienie się w historię Piotra Łuszcza, pseudo – Magika. Reportaż ukazuje jego historie, przybliża początki Paktofoniki.
Historia Magika, Rahima i Fokusa to opowieść o chłopcach, którzy najpierw palili razem fajki w szkolnej toalecie, a potem zmienili oblicze polskiego hip-hopu. Może nie jestem totalną fanką tego typu muzyki, ponieważ słucham bardzo różnych dźwięków, ale historia chłopaków mnie poruszyła. Pasja Piotra, była niesamowita. Po przeczytaniu tego reportażu zupełnie inaczej brzmią dla mnie słowa: „Jestem Bogiem, uświadom to sobie, Ty też jesteś Bogiem, tylko wyobraź to sobie.” Lektura zachęciła mnie do obejrzenia kinowej biografii Magika zatytułowanej „Jesteś Bogiem”, Leszka Dawida. (Może ktoś z Was oglądał? Warto?)
Nie chciałabym przybliżać Wam każdej z dwunastu historii, to sprawiłoby, że lektura niczym Was już nie zaskoczy. Czytając każdy reportaż zetkniecie się z ludźmi najbardziej dotkniętymi skutkami społecznych i ekonomicznych przeobrażeń w Polsce po 1989 r. Obejrzycie kraj poraniony od morza do gór[3]. Zetknięcie się z tymi tekstami to bolesne, lecz mądre doświadczenie. Brak literackiej fikcji i zbędnych ozdobników sprzedaje nam historie tak prawdziwe, że aż ciężko w nie uwierzyć. Choć w przypadku tych tekstów to smutne – „najlepsze” (czytaj -> najsmutniejsze, najbardziej przerażające) historie pisze samo życie.

Zdecydowanie 10/10! Naprawdę warto.

Ps. W sobotę czeka mnie ważne wydarzenie. Mój jedyny brat powie sakramentalne TAK. Ktoś ma jakieś rady na pozbycie się stresu?







[1] Lidia Ostałowska, Bolało jeszcze bardziej, Wołowiec  2012.
[2] Tamże.
[3] Tamże. 

1 komentarz:

  1. Jak ma być bez stresu, to może trzeba przyjąć "sto" wcześniej? :P choć mój stres świadkowej minął, choć dopiero w kościele... Będzie doobrze ;*

    OdpowiedzUsuń